Witam serdecznie po dłuższej przerwie.
W świątecznym szale ciężko jest myśleć o czymkolwiek innym niż ten wspaniały czas jakim są nadchodzące święta. Cała ta bieganina choć jednych denerwuje mnie napawa niesamowitą energią no ale do rzeczy...
Kilka miesięcy temu dostałam w prezencie od dobrego znajomego reklamówkę starych aparatów i dwie lampy błyskowe w tym fajną czajkę. Chwilkę rozmawialiśmy skąd i czyje były niektóre aparaty – taka historia w skrócie. Opowiedział mi także o posiadaniu dwóch chińskich aparatów (niestety marki nie pamiętał), które trzeba było skierować w niebo aby... wyszła czyjaś twarz! Tak, tak aparat ucinał głowę, gdy się go prawidłowo ustawiło. Strasznie mnie ta historia rozbawiła, wróciłam do domu i opowiedziałam o tym Damianowi. Z jednej Смены zrobił otworkowca. We wcześniejszych wpisach można trafić na dokładniejszy opis owego „aparatu” z dziurką w puszce :-)
Jak to zazwyczaj bywa z moją przerażającą wyobraźnią finał tamtego dnia skończył się w moim śnie...
Byłam na giełdzie staroci w Bytomiu, na wielu stoiskach były stare aparaty. Szłam między tymi wszystkimi szpargałami. Co mnie zaskoczyło? Ludzie niosący swoje uśmiechnięte głowy pod pachą albo w reklamówkach. Nie jakaś tam rzeźnia po prostu zwykła wesoła twarz zamiast na karku to w rękach :-)
W centrum całej tej giełdy stał mężczyzna,który miał do wypróbowania chiński aparat. Oczywiście ludzie, którzy zrobili sobie nim zdjęcie tracili swoją głowę, odpadała w miejscu gdzie uciął ją kadr felernego aparatu. Ni stąd ni zowąd pojawił się kolega, który mi właśnie o tym sprzęcie opowiadał, krzyczał, że musimy znaleźć wszystkich ludzi bez głów i zrobić im zdjęcie kierując w niebo, wtedy ich głowy wrócą na miejsce. Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy. We śnie doczekałam się jednego przywrócenia głowy ponieważ brutalnie zadzwonił budzik i wyrwana ze snu zaczęłam się z niego śmiać... Na szczęście w miarę dobrze go zapamiętałam i mogłam Wam opowiedzieć.
Teraz już się z Wami pożegnam i obiecuję,że przed świętami dostaniecie jeszcze małą Opowieść Wigilijną w moim wydaniu :-)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Mikołajkowego szału. Kasieńka.
Dobrze się czyta... ale za krótko!!!
OdpowiedzUsuń:)